poniedziałek, 18 sierpnia 2014

18 sierpnia (poniedziałek) - Być tu i teraz



Zaczęliśmy dziś ostatni pełny tydzień pracy w Domu Pokoju. Zaczynamy już odczuwać, że czas biegnie coraz szybciej, pracy jest wciąż dużo, może też nie zdążymy zobaczyć wszystkich miejsc, które byśmy chcieli. Nawiązał do tego ks. Jarek podczas porannej Eucharystii. Mówił, byśmy chcieli dobrze ten ostatni tydzień wykorzystać, ale na spokojnie, będąc „tu i teraz” oraz byśmy byli otwarci na łaskę Boga do końca tego doświadczenia misyjnego.


Po wspólnym śniadaniu rozdzieliliśmy się i udaliśmy się do swoich obowiązków. Ks. Jarek z klerykami Jakubem i Łukaszem podjęli się porządkowania garażu oraz drobnych prac remontowych: segregowali narzędzia, naprawiali rowery, zamki w drzwiach, rynny… Ekipa druga czyli Tomek, Ania i Asia zajęli się pomieszczeniem zwanym uczelnią, czyli miejscem gdzie dzieci z Domu Pokoju odrabiają lekcje, ale też bawią się czy grają w różne gry. Mieli tam bardzo dużo pracy, m.in.: segregowali książki i pomoce naukowe, układali zeszyty, temperowali kredki, robili porządki w szafkach. Z kolei ja z s. Joanną oczyściłyśmy zbiornik na deszczówkę, a w międzyczasie zbierałyśmy listki z drzewa oliwnego.
S. Asia wraz z kl. Jakubem i kl. Łukaszem znaleźli chwilę, żeby pościgać się na sprzęcie najnowszej generacji (jak widać każdy ma w sobie coś z dziecka ;))

Chyba mało powietrza...

.... no to dopompujemy!







Kl. Jakub - "złota rączka"



Tak wyglądał zbiornik na deszczówkę zanim się nim zajęłyśmy



Od czego by tu zacząć?

Jeszcze tylko zamieciemy...

...i już prawie....

...czysto!

Asia robi porządek w szafkach

Tomek temperuje kredki

Ania segreguje zeszyty

Z radością spotkaliśmy się wszyscy na wspólnej przerwie. Pracujemy w różnych częściach domu i naprawdę lubimy ten czas, gdy możemy spędzić razem choć kilka minut.



Pracowaliśmy aż do obiadu, a po obiedzie dziewczyny zajęły się praniem. 




Dzisiejsza siesta była bardzo krótka, ponieważ postanowiliśmy zająć się bardziej intensywnie suszeniem listków z drzewa oliwnego, które będą wykorzystywane do robienia naszych „pakietów pokoju”.





O godz. 15.00 znowu każdy udał się do swoich zajęć. Podobnie jak przed południem ks. Jarek i klerycy porządkowali garaż, Ania, Asia i Tomek uczelnię, a ja z s. Joanną zaczęłyśmy czyścić i segregować buty, które używają dzieci z Domu Pokoju.

Pomieszczenie na buty przed porządkami. A jak będzie wyglądało po... to się okaże za kilka dni :)


S. Asia chyba zastanawia się czy pasowałyby jej takie kaloszki... ;)



Sprzątanie garażu





Segregowanie narzędzi



Garaż pięknie już posprzątany

Ks. Jarek i klerycy dumni z uzyskanego efektu :)
Trzeba sprawdzić wytrzymałość sprzętu ;)


Po wspólnej kolacji i Nieszporach tradycyjnie udaliśmy się do Bazyliki Grobu.


Posiłek - bardzo ważny element życia wspólnotowego!
W kaplicy św. Heleny


Po powrocie obejrzeliśmy zdjęcia i zakończyliśmy dzień Kompletą. Można powiedzieć: dzień jak co dzień ;)
A ja tak siedzę i myślę, co by tu napisać...

 
Tak jak wczoraj pisał na blogu ks. Jarek w ciągu tego miesiąca pewne rzeczy stały się już dla nas normalnością, czujemy się tutaj coraz lepiej, jakbyśmy byli u siebie. Nawet nie robią już na nas wrażenia śpiewy muzułmanów o różnych porach dnia i nocy czy puszczanie petard i fajerwerków, które jest tu przez mieszkańców bardzo lubiane. Został nam już tylko tydzień w tym niezwykłym miejscu, chcemy więc dać z siebie jak najwięcej, ale też i czerpać na ile się da. Cieszymy się, że możemy być, właśnie tu i właśnie teraz i właśnie w takim gronie, w jakim jesteśmy :)
Zapewniamy o modlitwie za wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób okazali i nadal okazują nam wsparcie. Wasza życzliwość, zainteresowanie, modlitwa, którą nas otaczacie są dla nas bardzo cenne.

Kaśka

1 komentarz:

Unknown pisze...

Witajcie. Dziś dostaliśmy kartkę z Jerozolimy. Miło nam sie zrobiło.
Wielkie dzięki.

Pozdrawiamy

Ola Damian i Marysia