sobota, 2 sierpnia 2014

2 sierpnia (sobota) - "Boże, mój Boże, szukam Ciebie i pragnie Ciebie moja dusza. Ciało moje tęskni za Tobą, jak zeschła ziemia łaknąca wody."



Psalm 63 najpełniej wyraża dzisiejszy dzień: "Boże, mój Boże, szukam Ciebie i pragnie Ciebie moja dusza. Ciało moje tęskni za Tobą, jak zeschła ziemia łaknąca wody." 




 2 sierpnia rozpoczęliśmy dzień Eucharystią. To Jezus do nas przychodzi i daje nam potrzebne siły. Dziś dla mnie wyjątkowym momentem było przekazanie znaku pokoju. „Przekażcie sobie znak pokoju”.



Pokój to jest wyjątkowy stan. Można go otrzymać na Eucharystii i to na niej powinniśmy się go uczyć i nieść go innym. Dlatego prośmy o pokój dla Jeruzalem, dla tej Ziemi Świętej oraz dla całego świata, gdzie toczą się walki i konflikty. Chcesz zmienić świat – zacznij od siebie. Tak jest i z pokojem. Nieśmy go ludziom, a będzie się on rozszerzał.

To od nas zaczyna się pokój - od każdego z nas.

Niczym pierwsi chrześcijanie przystąpiliśmy do śniadania. Co do specjałów tutejszych póki co mieliśmy okazję jeść pieczywo miejscowe (podobne taki chleb jedli pierwsi chrześcijanie) to jest pity – takie, ni to bułka, ni to chleb. 
Słynna pita
  
siostra Benigna
siostra Marcina




Co do posiłków to robią to rewelacyjnie siostry Marcina i Benigna –  z powołania, prawdziwe matki oddane swej pracy i dzieciom którym oddają całe swoje serce. Podczas rozmowy z nimi opowiadają mi co nieco o tutejszej sytuacji dzieci, co robią, gdzie się uczą, jaki mają kontakt z rodzicami – naprawdę zachęcam do zgłębienia działalności sióstr w zakładce Dom Pokoju. Niesamowite jest to, że siostry nie biorą żadnych pieniędzy ani od rodziców ani od dzieci. Nie dostają żadnego dofinansowania od Państwa. Wszystko z czego się utrzymują i to co dają dzieciom to tylko i wyłącznie hojność ludzi – dobroczyńców, którym bliska sercu jest obecna trudna sytuacja tych maluchów.

Jeśli już jesteśmy przy jedzeniu to taka ciekawostka. 


 
Lekkim rozczarowaniem dla nas były słodycze zakupione w dzielnicy muzułmańskiej w murach starej Jerozolimy. Jak się później dowiedzieliśmy od sióstr to tutejsze dzieci uwielbiają słodycze m. in. z Polski (dostają je od gości nawiedzających sierociniec), natomiast na stole ostatnie zawsze zostają co ciekawe „niechciane” tutejsze z jerozolimskiego bazarku.


Owe "niechciane" arabskie przysmaki.


 Po śniadaniu przyszedł czas pracy, prania i sprzątania Domu Pokoju.

Wychodząc z Eucharystii i przechodząc do śniadania i potem pracy mamy nadal w sobie Jezusa. Jesteśmy niczym żywe monstrancje, promieniujemy Nim. Także i u nas we wspólnocie obserwuję świadectwa świętości, pracy, pokory i służby. Pociągamy siebie nawzajem do Jezusa. 




 Jak widzicie po zdjęciach temperatura tutaj sięga 40 stopni Celsjusza. Jak wieje wiatr to jest przyjemnie, ale jeżeli nie to wtedy naprawdę można odczuć co znaczy „żar z nieba”.
Suszenie listków z drzewa oliwnego na "pakiety pokoju" - modlitwy o pokój dla Ziemi Świętej





 






Obcinanie palm… taka refleksja w trakcie mnie naszła, a mianowicie, te palmy są niesamowicie ostre, jeżeli 2 tys lat temu tez były takie palmy to współczuję osiołkowi który musiał po nich iść. 


Co do jeszcze takich ciekawostek z zycia kulturowego, to Muzułmanie świętują piątek, Żydzi Szabat w sobotę, a My Chrześcijanie w Niedzielę.







Coś na wesoło. Jutro wybieramy się do Betlejem, a przy obiedzie już się czuło atmosferę. To za sprawą przytoczonej przez kl. Jakuba historii pewnego studenta teologii, który na egzaminie z geografii biblijnej dostał pytanie: Gdzie się urodził Jezus? Student odpowiada: W Nazarecie. Profesor: hmm, a czy słyszałeś może kiedyś kolędę „Dzisiaj w Nazaret, dzisiaj w Nazaret?”. Przy stresie zdarzają się i takie banalne sytuacje :)





Teraz chciałbym odnieść się do naszych wrażeń z pobytu w tym miejscu.
Jest to wyjątkowy czas także dla naszej wiary. Kiedy to ona może zostać podparta rozumem i oczami. Patrzeć „oczami Pisma Świętego” na te święte miejsca. Bycie tu w tym Świętym Mieście dociera do mnie stopniowo. Patrząc przez okno z Domu Pokoju codziennie nie dowierzam własnym oczom. Widzę górę Syjon, tam nieopodal miejsce gdzie się zaparł św. Piotr, obok Wieczernik, jeszcze dalej via dolorosa (droga krzyżowa), Bazylika Grobu Pańskiego, Złota Kopuła meczetu,  w którym znajduje się szczyt góry na której złożony w ofierze miał być przez Abrahama Izaak, Ogród Getsemani, Golgota, góra Oliwna, świątynia jerozolimska. Wyobraźnia działa i Pismo Święte samo się nasuwa patrząc na te tereny. Tak jakby te wszyscy sceny biblijne wszystkie naraz się odgrywały i tylko zależy gdzie skieruje moje oczy.  


To miasto to żywa historia, czasy Jezusa, czas krucjat. Wieczne białe miasto z kamienia.

Ten miesiąc tutaj jest niewyobrażalną łaską od Boga, dojrzewaniem wiary i szkoły służby innym. To jest nie do opisania słowami, staram się ile mogę ale mówię wam, żadne słowa nie oddadzą tego co dzieję się w sercu. W ten sposób  życzę z całego serca każdemu możliwości przyjazdu do Ziemi Świętej. Czytając Pismo Święte myślę sobie jak blisko mnie jest: wioska Betania, gdzie wędrował do swoich przyjaciół do Marty, Marii i Łazarza Jezus by odpocząć i pobyć z najbliższymi; pola gdzie Dawid pokonał Goliata, Betlejem, Nazaret, Emaus. Wszystkiego zobaczyć się nie da, ale na szczęście mamy Pismo Święte które może nas przenieść w duchową pielgrzymkę do tych miejsc.



Niektórzy z nas mówią, że będąc tutaj na tej świętej ziemi nie ma „fruwania” czy też „bujania w obłokach”, ale tutaj rzeczywiście wiara idzie w parze z rozumem. Trudno to w tym momencie uzasadnić, ale z odczuć wygląda to tak: siedząc wieczorem w Bazylice Grobu Pańskiego 20 min. i mając 1 metr od siebie skałę Golgoty i miejsce w którym znajdował się krzyż Jezusa – jest to taki spokój duszy, nikt nie pyta po co? Dlaczego? Po prostu. To było w tym miejscu. To w tym miejscu Jezus oddal za mnie i za każdego z nas swoje życie.





 

Miejsce znalezienia trzech krzyży


W tej samej bazylice znajduję się kaplica św. Heleny (matki Konstantyna Wielkiego), która to w tym miejscu odnalazła z ogromną determinacją ( zachęcam do zapoznania się z tą historią – pierwsze odkrycia archeologiczne  w III w. po Chr. W Jerozolimie ) trzy krzyże w sadzawce skalnej, które były rzucone, a następnie zakopane. Faktem potwierdzającym autentyczny krzyż Jezusa jest uzdrowienie kobiety która ucałowała ostatni z tych trzech krzyży, które zostały jej podane.








Miejsce, gdzie stał anioł, gdy ukazał się niewiastom po zmartwychwstaniu
Zaskoczeniem było tempo w najświętszych miejscach np. do pustego grobu Pańskiego jest nieustanna kolejka i te wszystkie grupy pielgrzymkowe, czeka się w kolejce, następnie wchodzi się do przedsionka grobu gdzie jest skała na której stał anioł, i potem 4 osoby wchodzą do samego grobu. Tam mogą być zaledwie 30 sekund na modlitwie i pada „next” następna grupa ! Gdy ja miałem okazje wejść do grobu to przy tylu wrażeniach na raz, zrobił na mnie wrażenie pan, który w nieznanym mi języku modlił się na glos, z wielkim zapałem i gorliwością ucałował płytę grobu. Niesamowicie mnie to poruszyło wewnętrznie  i dotarło jak wielkiej wagi jest to miejsce gdzie się znajduje. Jak wiele ludzi przez dwadzieścia wieków pielgrzymowało tutaj przez drogi, pustynie, morza znosząc ciężar drogi by z ta determinacja wkroczyć do świętego miasta Jeruzalem, gdzie kroczył Pan Jezus. My dzisiaj mamy samoloty i zamiast wyczerpującej kilkumiesięcznej podróży mamy komfortowy lot w 3,5 h.
Ulica wiodąca drogą krzyżową


Co nas zaskoczyło to brak dbania o czystość na ulicach w dzielnicy arabskiej. Śmieci leża jak popadnie. Muzułmanie towarzyszą nam w pracy i nie tylko ( bo także w nocy nas budzą – tak głośno ok. 4.00 rano ) poprzez modlitwy, które są bardzo dobrze nagłośnione na całą Jerozolimę! 


Ciekawe jest to, że mieszkańcy tego miasta od pierwszego spojrzenia rozpoznają nas, że jesteśmy polakami. Gdzie byśmy nie weszli to od razu słychać „dzień dobry”, „kochani, co potrzeba?”, „do widzenia”. Po rozmowie z jednym sprzedawcą sklepiku, wychodzi na to, że każdy naród ma swoje cechy charakterystyczne.  

Dzisiaj wieczorem tuż przed pójściem do grobu Pańskiego, z racji szabatu poszliśmy okrężną drogą przez plac świątynny, wkraczając na dzielnicę żydowską i dotykając słynnej ściany płaczu.





 




Życzę wszystkim dobrej Bożej niedzieli i kończę słowami pięknej antyfony do Matki Bożej zaczerpniętej z komplety: 

„Witaj, niebios Królowo,
Witaj, Pani aniołów,
Witaj, Różdżko, witaj Bramo,
Jasność zrodziłaś światu.
Ciesz się, Panno chwalebna,
Ponad wszystkie piękniejsza,
Witaj, o Najśliczniejsza,
Proś Chrystusa za nami.”



PS. Dla wytrwałych poniżej jeszcze kilka zdjęć („smaczków”)



 
Wakacje pod palmą :)








Niektórym brakuje lotów WizzAir'em

Tym wywożą śmieci przez uliczki Starej Jerozolimy





Autorem wpisu kl. Łukasz Glazer

 





 



4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hawaje widze że humor Ci dopisuje. ;)Jedzenie wiadomo że w PL najlepsze. Ciesze się że wyjazd udany.
We Włoszech też nas uwielbiają. A wszystko przez Wujka Karola. xD Ale pogadamy jak wrócisz.

Rycerz :)

Anonimowy pisze...

Młodzi Misjonarze Drodzy!
Cieszę się waszą radością i wspieram modlitwą. To były piękne dni....rok temu:)
dk. P.

Anonimowy pisze...

Dzięki Łukaszu za obszerną, ciekawą refleksję! No i przesłanie pokoju, wciąż aktualne i potrzebne - pokój i dobro, Wam wszystkim! :) A psalm 63, to jeden z moich ulubionych ;)Trzymajcie się!
Pozdrawiam z modlitwą +
Dorota

PS Przekazuję Wam też serdeczne pozdrowienia od mojej Mamy :)

Anonimowy pisze...

Pięknego i owocnego czasu dla Was! Trwajcie przy Panu! :)